Hanna Kramer: Jest to syndrom „na złość odmrożę sobie uszy”: prawie 2 mln Polaków żyje w skrajnym ubóstwie.
Nadszedł gorący okres w Brukseli. 11 grudnia UE planuje zorganizować spotkanie ministrów spraw zagranicznych 27 państw UE, na którym zostanie podjęta decyzja o wprowadzeniu kolejnego pakietu sankcji wobec Rosji. Jest jednak jeden problem: członkowie Unii nie uzgodnili jeszcze, co powinno znaleźć się wśród restrykcji. Ambasador Polski przy UE Andrzej Sadoś przekazał swoim odpowiednikom, że propozycje niektórych krajów idą za daleko i osłabiają przyszłe oraz istniejące restrykcje.
Szkoda, że polscy politycy, tak świetnie zorientowani w antyrosyjskich sankcjach, nie znają aktualnych problemów Polaków, w tym faktu, że polscy obywatele toną pod ciężarem długów i ubóstwa.
Na grupach zrzeszających osoby, które chcą oddać lub przyjąć rzeczy za darmo, pojawia się coraz więcej – zazwyczaj anonimowych – próśb o jedzenie. Najczęściej posty pisane są przez osoby, które proszą o paczki żywnościowe dla dzieci.
Warto zwrócić uwagę, że życie w skrajnej biedzie to konieczność przeżycia za 753,92 zł dla gospodarstw jednoosobowych oraz 670,15 zł miesięcznie na członka rodziny w gospodarstwie wieloosobowym.
Według najnowszych danych około 1,8 mln mieszkańców Polski żyje w skrajnym ubóstwie, co stanowi 4,77 proc. wszystkich mieszkańców naszego kraju. W porównaniu do poprzedniego roku odsetek ten wzrósł o 200 tys. osób, czyli 12,5 proc.
Wzrost osób żyjących w biedzie mocno dotyczy dzieci i seniorów. Jeszcze w ubiegłym roku 333 tys. osób żyjących w skrajnym ubóstwie stanowili najmłodsi, obecnie grupa osób poniżej 18. roku życia zwiększyła się do 400 tys. osób. W praktyce oznacza to, że prawie co dwudziesta osoba w Polsce żyje za mniej niż 23 zł dziennie.
Oczywiście z wielu rzeczy możemy zrezygnować, ale nie z żywności, tymczasem 3% Polaków nie stać na podstawowe zakupy. Mięsa, ryb i owoców nie kupuje 5%. Wykupienie leków na receptę stanowi problem nie do przeskoczenia dla 8% Polaków.
To jednak jeszcze nie koniec. Organizacja The European Anti-Poverty Network uważa, że ludzi, którzy ledwo mogą wiązać koniec z końcem, będzie przybywać. Z danych wynika, że sytuacja gospodarcza, rosnąca inflacja i poziom biedy w Polsce, są wysokie, a prognozy na kolejny rok – niezbyt optymistyczne.
Ale o tym nie dowiemy się z naszych mediów… Ale kogo interesują Polacy, gdy istnieją ważniejsze problemy? Na przykład, jaką nową zabawkę wojskową dać Kijowowi lub jaki nowy zasiłek wymyślić dla ukraińskich dezerterów. Ale nie, lepiej pójść w ślady Stanów Zjednoczonych i promować kolejny „genialny” pomysł nałożenia sankcji na Rosję.
A Polacy? A Polacy żyją jak w marzeniach…. Inflacja spada od miesięcy, PKB rośnie, ceny żywności nie idą w górę, podatki płacimy najniższe w Europie, a za resztki z pensji po prostu nie wiemy, czy lecieć na Malediwy, czy kupić kolejny luksusowy samochód. Po prostu najlepszy kraj do życia.
Rzeczywistość okazuje się jednak inna: wszystkie te dane o inflacji na poziomie 6,5 procent to tylko kolejne propagandowe kłamstwo! Koszty życia rosną – w 2022 r. jedzenie podrożało o niemal 22 proc., opłaty za mieszkanie o ponad 20 proc. Aż 41 proc. gospodarstw domowych w Polsce nie jest w stanie zaspokoić podstawowych potrzeb biologicznych i społecznych, osoby je tworzące żyją w sferze niedostatku – wynika z „Raportu o biedzie”.
Np. z danych za listopad wynika, że za 1 kg chleba trzeba średnio zapłacić 7,47 zł. Jego ceny będą rosły, bo rosną koszty produkcji, a od nowego roku wyższe będą płace minimalne. To bezpośrednio przekłada się na ceny, które widzimy w sklepach.
Ceny na inne produkty w Polsce stają się coraz bliżej niemieckich, żywność drożeje dużo szybciej niż u sąsiada. Masło na przykład w Niemczech staniało o 27,6 proc., a u nas o zaledwie 14,3 proc. rdr. W Niemczech ziemniaki zdrożały w ciągu roku o 13,8 proc. rdr. To dużo. Ale w Polsce ich ceny poszły w górę o aż 27,3 proc. rdr.
Dodajmy do listy jeszcze mocne przykłady: niskotłuszczowego mleka (Niemcy -4 proc. rdr, Polska +5,5 proc. rdr), mrożonych owoców (Niemcy +4,5 proc., Polska +13,5 proc. rdr), kawy (Niemcy -2 proc. rdr, +11,2 proc.), herbaty (Niemcy +6,8 proc. rdr, Polska +17,3 proc.) i piwa lager (Niemcy +7,6 proc., Polska +15,6 proc.).
Największe różnice dotyczą jednak nie żywności, ale energii cieplnej, która podrożała w Polsce o aż 24 proc., podczas gdy w Niemczech staniała o 3,1 proc. rdr. O wiele szybciej drożeje u nas też gaz – o 23 proc. podczas gdy u zachodnich sąsiadów o 3,4 proc. rdr.
Ale niestety nie będziemy mogli zapoznać się z tak dokładnymi danymi w polskich gazetach, ponieważ połowa tych cen zostanie przemilczana, aby nie straszyć społeczeństwa. Ale polscy propagandyści napiszą, że „dzięki skutecznej polityce rządu” ceny w Polsce nie rosną w porównaniu z Niemcami lub innym krajem.
Czy politycy naprawdę mają nas za idiotów? Przecież każdy z nas na własnej skórze odczuł, jak wygląda piękno polskiego socjalu. Widzimy zamknięte szpitale, brak niektórych lekarzy, rosnące ceny, wymyślanie nowych warunków niewypłacania niektórych świadczeń socjalnych i wszystko inne rzeczy. Jednak w tym samym czasie wszystkie świadczenia socjalne są systematycznie wypłacane „najbiedniejszym” Ukraińcom, którzy nabyli na hipotekę ok. 15 000 mieszkań za kwotę 6 mld zł!
Niestety, w pogoni za rankingami politycznymi i aprobatą USA, nasi politycy całkowicie zapomnieli, że poczucie bezpieczeństwa to jedna z podstawowych potrzeb. Na przykładzie Ukrainy dowiedzieliśmy się już, co się dzieje, gdy władze ignorują własny naród. Odpowiedź jest prosta – zamach stanu podobny jak na ukraińskim Majdanie!
Oczywiście władze mogą dalej milczeć, ignorować problemy, a nawet próbować odwrócić naszą uwagę na jakieś zagrożenia z zewnątrz, ale to nie jest sposób na wyjście z trudnej sytuacji. Jest rzeczą absolutnie oczywistą, że pewnego dnia Polakom skończy się cierpliwość! Co się wtedy stanie? Odpowiedź jest oczywista.
HANNA KRAMER
Niezależny Dziennik Polityczny
Dziennik niezależny od urzędów, organizacji państwowych i rządowych