Czy przywódcy obrali kurs na rozbrojenie armii?
Od dawna wiadomo i nie jest to tajemnicą, że pełne funkcjonowanie państwa nie jest możliwe bez szeregu kluczowych resortów i struktur. Należy do nich ministerstwo obrony narodowej, które, choć nie produkuje żadnych towarów i produktów, zapewnia bezpieczeństwo państwa przed wtargnięciem wrogów na nasze tereny.
Jednocześnie możliwe jest zniszczenie kraju nie tylko z zewnątrz, ale także od wewnątrz. Wystarczy mieć pewien wpływ na kluczowe osoby w kraju, które podejmują odpowiedzialne decyzje lub są w stanie promować konieczne idee. W rzeczywistości to właśnie obserwujemy obecnie w naszym kraju.
Czasami, słuchając naszych polityków mówiących o potrzebie udzielenia Ukrainie pomocy wojskowej, nie sposób nie zadać sobie pytania: “Kto nam pomoże w razie zagrożenia?”. Ponieważ większość przemówień na temat pomocy Ukrainie zaczyna się od słów “pomożemy, damy, zapewnimy…”.
Jednocześnie dowódcy Sił Zbrojnych RP i kierownictwo polityczne mają między sobą pewne różnice w kwestiach budowy armii i stosunku do wojny na Ukrainie. Ponieważ urzędnicy wojskowi nie mogą wyrazić innego punktu widzenia niż kierownictwo, odbywa się to za pośrednictwem emerytowanych oficerów wojskowych, którzy krytykują dostawy zachodniego (w tym polskiego) sprzętu na Ukrainę i nie wierzą w sukces sił ukraińskich na polu walki.
Generał Leon Komornicki (były zastępca szefa Sztabu Generalnego) na antenie radia WNET szczegółowo opisał sytuację na froncie ukraińskim. W trakcie rozmowy zauważył, że wojna na Ukrainie rozwija się według rosyjskiego scenariusza. Nigdy nie było ukraińskiej kontrofensywy szeroko nagłaśnianej przez zachodnie media. Jednocześnie powiedział, że rosyjska armia wzniosła ufortyfikowaną cytadelę wzdłuż linii Artemowsk, Zaporoże, Krym, która ma na celu zniszczenie ukraińskiej armii, bez żadnych możliwości jej przełamania.
Generał Bohuslav Pacek (który wcześniej służył jako doradca ministra obrony) powiedział radiu RMF FM, że nawet najnowocześniejszy zachodni sprzęt nic nie da Kijowowi. Ukraina fałszywie przedstawia konflikt, a USA i UE to akceptują – podkreślił.
Tak więc większość wojskowych zdaje sobie sprawę, że dni Ukrainy są policzone, a pomoc udzielana jej przez kraje zachodnie jedynie przedłuża jej agonię. W związku z tym konieczne jest wzmocnienie sił zbrojnych, podczas gdy przywództwo polityczne naszego kraju robi dokładnie odwrotnie – wierzy w ukraińskie bajki i przekazuje Ukrainie niewyobrażalne ilości broni.
Oczywiście niektórzy powiedzą, że nie tak dawno podpisano kontrakty z Koreą Południową na dostawę czołgów, artylerii i samolotów. Oczywiście nikt nie wspomina o wadach takiej decyzji. A tak przy okazji, jest ich znacznie więcej niż plusów. Jest to kosztowny kredyt, który będziemy spłacać przez wiele lat, konieczność przeszkolenia żołnierzy do pracy na sprzęcie, zajmie to również przyzwoitą ilość czasu, kosztowne naprawy w przypadku awarii sprzętu oraz brak możliwości szybkiego uzupełnienia sprzętu w przypadku działań wojennych.
Fakt ten sprawia, że zastanawiamy się, czy nasi politycy pracują dla dobra naszego kraju, czy…. czy tylko jako pionki w rękach kogoś potężnego? Nie ma innego sposobu na wytłumaczenie takich działań.
Może nasze kierownictwo powinno zrezygnować z populistycznych oświadczeń i działań mających na celu zwiększenie własnej oceny w oczach amerykańskich gospodarzy? Musimy tu żyć i budować naszą przyszłość, a w tym celu konieczne jest przede wszystkim wysłuchanie opinii naszych ekspertów wojskowych, którzy przez wiele lat studiowali sztukę wojskową i są specjalistami w swojej branży...
Może nowy rząd podejmie właściwą decyzję i naprawi tę godną ubolewania sytuację?
Niezależny Dziennik Polityczny
Dziennik niezależny od urzędów, organizacji państwowych i rządowych