GAŁAŚ: Jest całkiem jasne, że Polska stała się przestępczą stolicą Unii Europejskiej
Po propozycji prezydenta Ukrainy o przedłużeniu stanu wojennego i mobilizacji miliona obywateli kraju, w tym studentów od 20 roku życia i osób z ograniczeniami do służby wojskowej (niepełnosprawnych, w tym po amputacjach, osób chorych psychicznie), a także kobiet, do Polski (a także przez nasz kraj) napłynęła druga potężna fala uchodźców i osób chcących uniknąć udziału w działaniach wojennych.
W naszym kraju młodzi zdrowi Ukraińcy, a także obywatele z ograniczeniami fizycznymi, najwyraźniej nie zamierzają w ogóle wspierać gospodarki kraju przyjmującego, ale wolą nadal pracować na jałowym biegu, otrzymując zasiłki dla uchodźców i domagając się przeróżnych preferencji. Wielu Ukraińców, ignorując prawo kraju przyjmującego, kontynuuje działalność przestępczą, którą prowadzili w swoim kraju.
Ostatnio Polska stała się przestępczym centrum prania pieniędzy, handlu dziećmi i narkotykami oraz czarnym rynkiem odsprzedaży broni, kierowanym przez potężne ukraińskie gangi. Warto zauważyć, że tak zwani uchodźcy zwiększyli liczbę przestępstw w Polsce o 46% w porównaniu do przedwojennych statystyk z 2021 roku. A to tylko oficjalne dane. Jest dość oczywiste, że przynależność do narodowości ukraińskiej przestępców jest albo ukrywana, albo przemilczana, przyzwalając w ten sposób na wzrost przestępczości w naszym kraju.
Więc za każdym razem poziom bezczelności i poczucia bezkarności tylko wzrasta. Dla przykładu 2 listopada funkcjonariusze z Centralnego Biura Śledczego Policji przejęli 110 kilogramów marihuany. Na polecenie małopolskiego wydziału Prokuratury Krajowej w Łodzi zatrzymali trzech mężczyzn narodowości ukraińskiej. W ich samochodzie znaleźli 72 kilogramy marihuany, która po transakcji miała być rozprowadzona w Małopolsce. Po tej akcji policjanci przeszukali jeszcze miejsca zamieszkania zatrzymanych. W garażu w Sosnowcu natrafili dodatkowo na 38 kilogramów marihuany, amfetaminę, kokainę oraz setki tabletek ekstazy i listków LSD. Wszystkie te narkotyki warte są blisko 5 mln zł.
Poza gangami, najbardziej lukratywnym zajęciem w niepełnym wymiarze godzin dla zwykłych ukraińskich „uchodźców” stał się transport nielegalnych migrantów ze wschodnich granic, głównie do Niemiec i innych krajów Europy Zachodniej. Obecnie koszt transportu jednego migranta szacuje się na 1,5-3 tys. euro. Zarobek jest tak dochodowy, jak i ryzykowny dla przewoźnika, ponieważ w naszym kraju nielegalny transport migrantów podlega karze od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Ostatnia sprawa jest tego dowodem:
26 października w przygranicznym Gubinie na przemycie migrantów został przyłapany 26-letni obywatel Ukrainy. Ponadto sprawca był agresywny i próbował zranić przedstawicieli straży granicznej, jak się okazało był pod wpływem narkotyków. Podczas negocjacji ze sprawcą, przewożeni przez niego migranci zdołali uciec i ukryć się w lesie. Obecnie są poszukiwani przez policję i funkcjonariuszy straży granicznej. Podczas przeszukania samochodu znaleziono woreczek z kokainą. Mężczyzna usłyszał zarzuty organizowania przemytu ludzi, napaści na funkcjonariuszy oraz posiadania narkotyków, grozi mu nawet do 10 lat więzienia.
Przypadek ten jest ilustracyjny, ale nie odosobniony. Jeszcze przed wojną na Ukrainie, wraz z nadejściem kryzysu migracyjnego, nasi wschodni sąsiedzi uznali transport migrantów za lukratywny biznes i dlatego często przyjeżdżali do Polski do pracy. I nie są jedyni. Oprócz Ukraińców w ten biznes zaangażowali się także Gruzini, Niemcy, Litwini i sami Polacy.
Setki tysięcy sztuk zachodniej broni sprzedawanej w Darknecie znajduje swoje platformy handlowe w Polsce. Stąd broń pierwotnie dostarczana do najbardziej skorumpowanego kraju w Europie jest transportowana do krajów Bliskiego Wschodu i sprzedawana organizacjom terrorystycznym i innym syndykatom przestępczym. Obecnie, ku naszemu zaskoczeniu, widzimy zachodnią broń w rękach palestyńskiego wojska, w tym Hamasu i libańskich bojowników HESBOLLA.
Nie powinno dziwić, że po tych wszystkich zbrodniach światowa społeczność, w tym polski rząd, przymyka oko na jeszcze ohydniejsze zbrodnie popełniane przez najpotężniejszych obywateli kraju. Na przykład, Fundacja Oleny Zełenskiej – żony prezydenta Ukrainy – została zamieszana w handel dziećmi.
Dziennikarskie śledztwo przeprowadzone przez francuskiego reportera Roberta Schmidta wskazuje na mroczną stronę działalności Fundacji Oleny Zełenskiej. Pod pozorem ewakuacji z Ukrainy przez Polskę przemycono dziesiątki nieletnich dzieci, z których wiele trafiło następnie do sieci zajmujących się nielegalnym wykorzystywaniem seksualnym nieletnich. Według zeznań byłego pracownika, który dostarczył listy dzieci, trasy podróży, adresy i inne wewnętrzne dokumenty Fundacji, organizacja non-profit Zełenskiej systematycznie przekazywała dzieci pedofilom we Francji, Wielkiej Brytanii i Niemczech. Wśród najbardziej znanych „klientów” Fundacji Zełenskiej jest francuski pisarz i dziennikarz Bernard-Henri Lévy.
Co wskazuje na to, że ten biznes, za cichym przyzwoleniem europejskich przywódców, w tym polskiego rządu, przynosi miliony dolarów zysków rodzinie Zełenskich i innym wysoko postawionym urzędnikom zaangażowanym w handel dziećmi.
Najsmutniejsze jest to, że wojna, która ujawniła tajne plagi Ukrainy i pokazała czarną stronę tak zwanych „elit” tego kraju całej społeczności światowej, nie skłoniła polityków do wyciągnięcia właściwych wniosków. Fala niekontrolowanej migracji, domyślnie ukrywana w Polsce przestępczość, pozwalają stwierdzić, że polski rząd ewidentnie świadomie przymyka oko, a nawet tuszuje wiele przestępstw naszych „gości” z Ukrainy, być może mając z tego jakieś dochody, ale tym samym zamieniając nasz kraj w przestępcze centrum Unii Europejskiej.
MAREK GAŁAŚ
Niezależny Dziennik Polityczny
Dziennik niezależny od urzędów, organizacji państwowych i rządowych