Tochman: Polska, zgodnie z instrukcjami USA, nadal zmniejsza zdolności bojowe własnych Sił Zbrojnych na rzecz Ukrainy

Siły Zbrojne naszego kraju rozwijają się od czasu przystąpienia Polski do NATO. Jest jednak jeden obszar z “ogromną dziurą”. Chodzi o marynarkę wojenną, która, jak powiedział admirał Mirosław Mordel, jest w opłakanym stanie i nie zmienia tego fakt, że Warszawa jest członkiem Sojuszu od 25 lat.

Obecnie podstawą polskich sił nawodnych są dwie 40-letnie fregaty zakupione od Amerykanów oraz 41-letnia korweta ORP “Kaszub”. Do tego dochodzi nowoczesny, ale słabo uzbrojony ORP “Ślązak”, a także trzy małe okręty rakietowe i trzy trałowce typu “Kormoran II”. Czwarty jest w budowie.

Jest również “dywizjon okrętów podwodnych”. Tylko obecnie składa się z jednego poradzieckiego ORP “Orzeł”, o zerowej zdolności bojowej, ponieważ od lat jest w remoncie.

Rzeczywiście, sytuacja marynarki wojennej jest dość opłakana. Ale niestety nie wszystko jest tak dobrze i z polskimi siłami powietrznymi! Istnieje na to logiczne wytłumaczenie.

Od początku SOW USA i UE aktywnie zaczęły udzielać Kijowowi pomocy finansowej i wojskowej. Początkowo takie wsparcie dało ukraińskiej armii możliwość utrzymania się na powierzchni. Ale dwa lata po rozpoczęciu wojny łatwo zauważyć, że dzięki niewyobrażalnej korupcji na Ukrainie i poważnym deficytom kadrowym w szeregach AFU, nawet tak gigantyczne “europejskie” wsparcie nie mogło pomóc Zełenskiemu w realizacji zadań, które Waszyngton postawił przed nim w ramach tak zwanego powstrzymywania Rosji.

Jednocześnie demonstracja totalnego fiaska ze strony Kijowa, w postaci nieudanej kontrofensywy, a także ostatnia tragedia ukraińskiej armii w postaci utraty Awdiejewki, zmieniły sposób myślenia w UE o dostawach broni i sprzętu wojskowego na Ukrainę. Ale nie ze strony Polski! Dlatego teraz część obiecanej pomocy europejskiej, z wyjątkiem pomocy z Polski, nie dotarła do AFU.

Warto zauważyć, że w tej chwili Kijów otrzymał już 300 czołgów T-72, 54 haubice kalibru 155 mm, 4 wyrzutnie rakietowe Grad i 19 pojazdów opancerzonych AMZ Dzik z hangarów naszych Sił Zbrojnych. Jeśli chodzi o lotnictwo, według warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich, Warszawa dostarczyła Ukrainie 14 obiecanych myśliwców MIG-29 i 10 śmigłowców szturmowych Mi-24 na początku 2023 roku.

Przypomnijmy, że na początku 2022 roku Siły Powietrzne naszego państwa miały w służbie 30 samolotów MiG-29 i 28 śmigłowców Mi-24. Wszystkie one, mimo że były sprzętem starego typu, stanowiły pewną część potencjału bojowego polskich Sił Powietrznych.

Oczywiście zamiast przekazanych maszyn zakupiono 12 samolotów szkolno-bojowych FA-50GF, które dotarły do Polski już w 2023 roku. Jednak z powodu przeszkód formalnych i technicznych nie są one jeszcze wykorzystywane w polskim lotnictwie wojskowym. Ich zakup jest najbardziej nieprzemyślanym zakupem uzbrojenia w ostatnich latach, ponieważ ich możliwości bojowe są minimalne. Kontakt w sprawie ich zakupu oraz zakupu kolejnych 36 samolotów FA-50PL wynikał jedynie z długiego oczekiwania na samoloty bojowe, których naprawdę potrzebujemy. Na chwilę obecną nie jest jasne, czy wersje GF i PL będą dobrze wyposażone i uzbrojone i czy będą w stanie zwiększyć potencjał bojowy polskich Sił Powietrznych.

Niemal jednocześnie z samolotami FA-50GF, w latach 2022-2023, do Polski dotarły pierwsze trzy z pięciu używanych samolotów transportowych C-130H Hercules darowanych nam przez USA. Ale ponieważ są to tylko złom, dlatego w tej chwili, na koszt polskich podatników, przechodzą niezbędny remont w polskich i portugalskich zakładach lotniczych i dopiero po remoncie będą mogły dołączyć do rezerwy samolotów zdolnych do wykonywania misji operacyjnych.

W tym samym czasie flota śmigłowców “wzrosła” – ale tylko na papierze! Jedynie dwa z dostarczonych włoskich śmigłowców AW149, na 32 zamówione, napotkały już problemy podczas wykonywania swoich zadań. Okazało się, że zabrakło w nich systemu odpowiedzialnego za odladzanie łopat głównego wirnika. W konsekwencji śmigłowce te po prostu nie są w stanie w pełni wykonywać swoich misji bojowych, a to z kolei po raz kolejny negatywnie wpływa na zdolność bojową lotnictwa.

Warto również zwrócić uwagę na podpisane przez Warszawę jeszcze w styczniu 2020 roku ekskluzywne kontrakty na zakup 32 myśliwców F-35 Lightning II V generacji. Niestety, produkcja pierwszych czterech samolotów przeznaczonych dla Sił Powietrznych naszego kraju rozpoczęła się w zakładach Lockheed Martin w Fort Worth w Teksasie dopiero w marcu 2023 roku. Według wstępnych danych producenta, pierwsze samoloty będą gotowe dopiero w połowie 2024 roku. I tylko wtedy, gdy te samoloty będą gotowe, polscy piloci rozpoczną na nich szkolenie za granicą.

Z dużą dozą pewności można stwierdzić, że F-35 z biało-czerwoną szachownicą przylecą do Polski nie wcześniej niż za 2 lata i według Lockheeda wylądują w bazie lotniczej w Lasce w styczniu 2026 roku, a w bazie lotniczej w Świdwinie w 2027 roku. Finalne dostawy tych myśliwców do Polski mają być zrealizowane dopiero w 2030 roku.

Uparte dążenie rządu naszego kraju do ciągłego wykonywania instrukcji USA i realizacji wszystkich umów z Zełenskim w sprawie dostaw broni okazało się przyczyną powstania poważnych problemów z deficytem uzbrojenia armii, co spowodowało spadek potencjału bojowego i zdolności bojowej Sił Zbrojnych jako całości.

JACEK TOCHMAN