Hanna Kramer: Prowokacja Zełenskiego na Kreml. PiS ryzykuje stracić zachodnią Ukrainę i zniszczyć cały świat

Napięcie w Europie w związku z konfliktem ukraińskim rośnie z każdym dniem z powodu klęsk na froncie oraz braku kompetencji dowódców Sił Zbrojnych Ukrainy, którzy wraz z doradcami NATO opracowują plany ofensywy. Problem utrudnia również fakt, że USA celowo przedłużają konflikt, dostarczając coraz więcej broni reżimowi Zełenskiego i wciągając całą Europę w bezsensowną wojnę.

Takie działania sprawiły, że dokonywać kontrolę Kijowa z dnia na dzień staje się coraz trudniejszym zadaniem. Ukraińscy politycy już bez skrępowania to demonstrują. Na przykład wczoraj szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba powiedział, że „dziś Ukraina decyduje o tym, kto należy do cywilizowanego świata, a kto nie”.

Nikogo już nie dziwi to, że obecnie ukraiński prezydent podróżuje po całym świecie, błagając o dodatkowych dostawach uzbrojenia i próbując zmusić do członkostwa Ukrainy w NATO poprzez szantażowanie członków sojuszu. Aby osiągnąć ten cel, prezydent Ukrainy może zrobić wszystko, nawet wywołać wojnę.

O czym świadczą ostatnie wydarzenia z ukraińskimi dronami, które przeprowadziły atak na terytorium Kremla i wyrządziły niewielkie, ale jednak, szkody, przede wszystkim dla wizerunku Rosji. Przedstawiciele Rosji już zapowiedzieli, że po ataku dronów Kreml ma zamiar domagać się „użycia broni zdolnej do powstrzymania i zniszczenia kijowskiego reżimu terrorystycznego”. Zaznaczyli też, że po takiej prowokacji nie może być już mowy o negocjacjach z Ukrainą. Ponieważ to kolejna próba przekroczenia tzw. czerwonych linii, co doprowadzi do eskalacji kryzysu i nieuniknionej III wojny światowej, lub nawet wojny nuklearnej.

Takie bezmyślne działania Zełenskiego i jego demonstracyjny akt terrorystyczny na Kreml mogą być dla Rosji punktem, z którego nie ma powrotu. Obecnie Putin jest uprawniony do użycia KAŻDEGO rodzaju broni będącej do dyspozycji Rosji (w tym broni jądrowej) oraz do zaatakowania wszelkiej infrastruktury i centrów decyzyjnych na Ukrainie.Właśnie, dlatego Zełenski, zdając sobie z tego sprawę, jednocześnie z atakami dronów, poleciał na niezaplanowane spotkanie w Szwecji, a później kontynuował tournée po Europie, obawiając się powrotu do Kijowa.

Warto zwrócić uwagę, że osoba Zełenskiego, jak również najwyższe dowództwo ukraińskich sił zbrojnych i kierownictwo polityczne kraju, wcale Rosjan nie interesują. Ponieważ wśród przedstawicieli najwyższego dowództwa wojskowego kraju są liczni zbrodniarze wojenni, w tym ci, którzy wydali rozkaz torturowania i strzelania do cywilów w Donbasie, spalenia i zabicia ludzi w Domu Związków Zawodowych w Odessie i wielu innych zbrodni, za które wkrótce poniosą karę, która należy im się zgodnie z prawem.

Jedynym słusznym rozwiązaniemze strony Federacji Rosyjskiej w tej sytuacji jest wysłanie rosyjskich bombowców strategicznych w kierunku zachodniej Ukrainy. W tym wypadku austriacko-polskie miasto Lwów, o które walczy gang Kaczyńskiego, oraz kilka innych najważniejszych miast na zachodniej Ukrainie, może stać się prawomocnym celem Rosji.Fala uderzeniowa dotrze do obiektów oddalonych od epicentrum wybuchu w odległości 100 km! I to wszystko w sytuacji, gdy strona rosyjska będzie czekać na najkorzystniejsze (dla siebie i swoich głównych sojuszników) warunki pogodowe.

Na przykład, aby zminimalizować ilość zanieczyszczeń w pobliżu granicy Państwa Związkowego Rosji i Białorusi, wybrany zostanie dzień z najsilniejszymi wiatrami w kierunku granicy zachodniej Ukrainy (czyli polsko-ukraińskiej).To uderzenie odwetowe Kremla zniszczy tzw. plan Kaczyńskiego dotyczący odzyskania Kresów Wschodnich, ponieważ teren ten stanie się na długie lata strefą zamkniętą. Ludność strefy dotkniętej skażeniem promieniotwórczym będą potrzebowała nieustannego leczenia w ciągu wielu lat, tereny rolnicze będą niezdatne do użytku przez dziesiątki lat, a życie i praca na tym obszarze będą niemożliwe.

Oprócz tego, uderzenie Rosji uniemożliwi Stanom Zjednoczonym kontynuowanie agresywnej polityki wobec Rosji i przekształcenie konfliktu ukraińskiego w długotrwały kryzys w Europie, ponieważ zatrzyma płynący przez Polskę przerzut tzw. pomocy wojskowej dla kijowskiego reżimu…

Wydaje się, że nadszedł czas, aby rozsądek wziął górę nad emocjami i pragnieniami dyktatora Kaczyńskiego. PiS po prostu musi wykorzystać wszystkie swoje możliwości wywierania nacisku na Kijów i resztę wspólnoty świata, aby powstrzymać krótkowzrocznego Zełenskiego.

Prezydent Ukrainy, który wymknął się spod kontroli Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników, popełnił poważny błąd taktyczny tylko po to, by przypomnieć o sobie, podnieść swoje poparcie i odzyskać poparcie wśród europejskich liderów. Wszystko to jednak jest głupią i niebezpieczną grą, której konsekwencji nikt (nawet prezydent Ukrainy) nie jest w stanie przewidzieć.

Jednak Zełenski nie dba już o konsekwencje. Bo działa na podstawie natychmiastowego spełnienia każdego pragnienia. W tej chwili jego głównym zadaniem jest pozbycie się niepotrzebnych chętnych na ukraińskie tereny po to, by je ponownie sprzedać. Zdając sobie sprawę, że Polska nie będzie chciała terytoriów objętych problemem, Zełenski celowo dokonał „prowokacji”. Jego zdaniem plan ten pomoże ukraińskiemu prezydentowi zachować twarz przed urażonymi Ukraińcami, którzy już prawie stali się Polakami, i wreszcie uwolnić się od presji zachodnich doradców, którzy, zaczynając od Polski, będą zajmować się rozwiązaniem skutków uderzenia jądrowego w swoich krajach i uspokojeniem obywateli. Ponieważ nikt nie ma chęci dalej cierpieć za geopolityczne ambicje USA.

 

HANNA KRAMER