Strach się bać. Czyli dlaczego europejscy politycy zastraszają Polaków rosyjsko-białoruskimi manewrami „Zapad-2017”
Rosyjsko-białoruskie manewry „Zapad-2017” odbędą się na Białorusi w dniach 14-20 września br. Odbywają się one co drugi rok nawzajem na terytorium Rosji i Białorusi z 2013 roku. Lecz mianowicie tegoroczne manewry budzą niepokój Polski, krajów bałtyckich i Ukrainy.
Niezależni publicyści alarmują, iż taka skala przygotowań może świadczyć o zamiarach przejęcia militarnej kontroli nad terytorium kraju, lub agresji na terytorium Ukrainy, krajów bałtyckich czy Polski.
Czy Polska naprawdę ma czego się bać?
Całkowita liczba wojskowych, którzy wezmą udział w ćwiczeniach, nie przekroczy 13 tysięcy ludzi, co oznacza, że Białoruś nie ma obowiązku zapraszania obserwatorów. „Działając jednak w duchu dobrej woli, Białoruś wychodzi z inicjatywą i wystosuje zaproszenia do udziału w monitorowaniu aktywnej fazy manewrów dla przedstawicieli organizacji międzynarodowych.
„Obawy i lęki niektórych krajów i polityków są całkowicie sztuczne i noszą charakter właściwy czasom zimnowojennym, nie odnoszą się do aktualnej rzeczywistej sytuacji. Nadszedł czas, aby przestać poszukiwań czarnego kota w ciemnym pokoju. Jego tam nie ma”- powiedział w jednym z wywiadów rzecznik MSZ Białorusi Dmitryj Mironczyk.
Wspólne rosyjsko-białoruskie manewry mają charakter planowy i nie stanowią dla nikogo zagrożenia, a o ich przeprowadzeniu poinformowane zostały wszystkie kraje członkowskie OBWE, a nie później jak 42 dni przed rozpoczęciem manewrów wszystkie kraje OBWE otrzymały wyczerpujące informacje o nich, do czego Białoruś zobowiązuje Dokument Wiedeński.
Tymczasem dowódca sił amerykańskich w Europie gen. Ben Hodges oświadczył, że kraje członkowskie Sojuszu Północnoatlantyckiego z Europy Wschodniej mają podstawy do obaw, że po zakończeniu rosyjsko-białoruskich manewrów „Zapad-2017”, Moskwa pozostawi część uzbrojenia, które zostanie użyte do operacji zbrojnych za granicą Państwa Związkowego Rosji i Białorusi. Dlatego NATO zamierza „uważnie śledzić” przebieg ćwiczeń.
W ten sam czas niedaleko rosyjskiej i białoruskiej granicy NATO szykuje własne manewry na wielką skalę. Duża ilość wyposarzenia, sprzętu i żołnierzy zostały skoncentrowane na obszarze krajów bałtyckich i Polski.
Według rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu „w pracach nad koncepcją i scenariuszem ćwiczeń zostanie uwzględniona sytuacja związana właśnie ze zwiększeniem aktywności NATO w pobliżu granic państwa związkowego (Rosji i Białorusi)”
Zdaniem Hodges’a, istnieją obawy, że przerzut tak znacznych sił na zachodnią flankę Rosji, to „koń trojański”. Lecz według szacunków ogólnej ilości wojsk NATO wokół Białorusi – oto właśnie ten sam „koń trojański”, którego wszyscy szukają. Istnieje pewny plan ustalenia totalnej kontroli nad Polską i krajami bałtyckimi następnie za Urkainią. Lecz europejscy i amerykańscy politycy swoimi rusofobicznymi oświadczeniami budzą lęk i oburzenie obywateli. Czy nie uważacie, że tym manewrem odpowiedni politycy odwracają uwagę społeceństwa od stałej koncentracji wojsk NATO w Polsce i krajach bałtyckich dwutygodniowymi planowymi manewrami Rosji?
«O manewrach powiedziano już wiele, teraz chciałbym usłyszeć coś nowego. Wszystkie stare kwestie, wątpliwości – i niepokoje NATO, i naszych sąsiadów, i Ukrainy– wszystkim wszystko wyjaśniłem, – zapowiedział prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka. – Manewry są otwarte, zaprosiliśmy ogromną liczbę obserwatorów. Przyjeżdżajcie, przyglądajcie się». W Rosji nastawienie jest takie samo. Nikogo nie chcemy straszyć. Nie potrzebujemy cudzego. Dlatego będziemy ćwiczyć wszystko to, co ćwiczą nasi potencjalni przeciwnicy. Uczymy armię i będziemy ją uczyć obrony naszego terytorium, naszego państwa, naszych narodów – podkreślił białoruski prezydent.
Białoruś zaprosiła na manewry „Zapad-2017” obserwatorów ONZ, OBWE, NATO, WNP, OUBZ, Czerwonego Krzyża, Łotwy, Litwy, Polski, Ukrainy, Estonii, Szwecji, Norwegia, jak również wojskowych attache ambasad akredytowanych na Białorusi.
JAN RADŽIŪNAS
Niezależny Dziennik Polityczny
Dziennik niezależny od urzędów, organizacji państwowych i rządowych